Warszawa-Ursus - Piastów - Konotopa - Ożarów Mazowiecki - Piotrkówek Mały - Strzykuły - Zielonki - Lipków - Buda - Truskaw - Lipków - Warsza
Czwartek, 7 sierpnia 2008
· Komentarze(3)
Kategoria Puszcza Kampinoska, Okolice Warszawy
Warszawa-Ursus - Piastów - Konotopa - Ożarów Mazowiecki - Piotrkówek Mały - Strzykuły - Zielonki - Lipków - Buda - Truskaw - Lipków - Warszawa-Ursus
Dokończenie feralnej wycieczki.
Droga do KPN upłynęła raczej spokojnie, w dobrym tempie (24-26km/h). Chwilowy postój na zamkniętym przejeździe kolejowym i później w sklepie w Zielonkach celem zrobienia zapasów (dobre disco-polo leciało z pobliskiego pubu :-D).
W samym KPN jechało się na przemian przyjemnie i uciążliwie. Niebieski szlak jest niestety bardzo zapiaszczony (wychodzą minusy moich opon), a przydrożne "rowerowe objazdy" były miejscami zawalone drzewami po ostatniej wichurze:

Niemniej, jakoś udało mi się dojechać do pierwszego celu - wsi Buda, gdzie zatrzymałam się aby wydobyć skrzynkę i coś przegryźć:


Potem ruszyłam do kolejnych skrzynek - GPS prowadził mnie nie zawsze przejezdnymi drogami - ale w końcu się udało dotrzeć na miejsce. Niestety, tutaj pierwszej skrzynki nie odnalazłam, za to z następną nie było problemu (zakopana nieopodal znaku pomiarowego):


Jeszcze przykład ludzkiej głupoty - śmieci w lesie:

Dalej już bardzo przyjemną drogą dotarłam do Truskawia - przy miejscowym pomniku, niestety, ktoś zwinął skrzynkę:

Dalsze pedałowanie to już powrót w kierunku domu. Krótki postój w sklepie celem uzupełnienia płynów, a następnie na przejeździe kolejowym - znowu trafiłam na pociąg (pierwszy raz widziałam nowiuteńki pojazd Kolei Mazowieckich). Jakieś buraki z samochodu dostawczego się irytowały, że ich wyprzedziłam. ;-)
Wypad bardzo przyjemny, tym razem bez przykrych niespodzianek (no - może z wyjątkiem nieznalezionych keszy).
---
Dokończenie feralnej wycieczki.
Droga do KPN upłynęła raczej spokojnie, w dobrym tempie (24-26km/h). Chwilowy postój na zamkniętym przejeździe kolejowym i później w sklepie w Zielonkach celem zrobienia zapasów (dobre disco-polo leciało z pobliskiego pubu :-D).
W samym KPN jechało się na przemian przyjemnie i uciążliwie. Niebieski szlak jest niestety bardzo zapiaszczony (wychodzą minusy moich opon), a przydrożne "rowerowe objazdy" były miejscami zawalone drzewami po ostatniej wichurze:

Niemniej, jakoś udało mi się dojechać do pierwszego celu - wsi Buda, gdzie zatrzymałam się aby wydobyć skrzynkę i coś przegryźć:


Potem ruszyłam do kolejnych skrzynek - GPS prowadził mnie nie zawsze przejezdnymi drogami - ale w końcu się udało dotrzeć na miejsce. Niestety, tutaj pierwszej skrzynki nie odnalazłam, za to z następną nie było problemu (zakopana nieopodal znaku pomiarowego):


Jeszcze przykład ludzkiej głupoty - śmieci w lesie:

Dalej już bardzo przyjemną drogą dotarłam do Truskawia - przy miejscowym pomniku, niestety, ktoś zwinął skrzynkę:

Dalsze pedałowanie to już powrót w kierunku domu. Krótki postój w sklepie celem uzupełnienia płynów, a następnie na przejeździe kolejowym - znowu trafiłam na pociąg (pierwszy raz widziałam nowiuteńki pojazd Kolei Mazowieckich). Jakieś buraki z samochodu dostawczego się irytowały, że ich wyprzedziłam. ;-)
Wypad bardzo przyjemny, tym razem bez przykrych niespodzianek (no - może z wyjątkiem nieznalezionych keszy).
---